czwartek, 19 kwietnia 2012

Rozdział 3

Chapter 3: 'Czuła, że wszechświat jej sprzyja. Tutaj nawet powietrze smakuje inaczej.'
                                                                     *

Obudziły ją ciepłe promienie słoneczne bezczelnie wdzierające się do pokoju. Nicole niechętnie przetarła oczy i leniwie usiadła na skraju łóżka. Chciała przypomnieć sobie, co jej się śniło. Słyszała kiedyś, że podobno pierwszy sen na nowym miejscu wiele mówi o przyszłości. Jednak jedyne co majaczyło w jej pamięci, to gwiazda. Wyraźny kształt gwiazdy, a ona po środku. ‘ No cóż, może zostanę gwiazdą.’ – zaśmiała się w duchu. Podeszła do szafy i zastanawiała się, co wybrać na dzisiejszy, ważny dzień. To dziś miała pojawić się w konsulacie, gdzie zostanie poinformowana, jakie zajęcie będzie wykonywać przez najbliższy rok. Wybrała długą, białą tunikę, legginsy, szpilki, założyła kardigan, i przyszykowała płaszcz.  O tej porze roku był obowiązkowym elementem stroju. Postawiła na delikatny makijaż, nie chciała być wyzywająca, a włosy związała w wysoki kucyk. Podążając do łazienki spostrzegła, że Amelii już nie ma. Pewnie wyszła wcześniej. Miała zapisany adres placówki, więc nie zmartwiła się faktem, że Amelia nie zaczekała. Postanowiła, że weźmie taksówkę, ponieważ nie czuła się pewnie w mieście. Była tu pierwszy raz, nic nie oglądała, nic nie zwiedzała, i choć nie była bojaźliwa, to pomysł dotarcia do konsulatu pieszo wydał jej się nierozsądny. Obok domu znajdowała się piekarnia, więc wstąpiła po pysznego, świeżego rogala i kupiła mocną kawę. Wciąż czuła lekkie zmęczenie, uznała więc, że to pozostałości wczorajszej podróży. Stanęła na zatłoczonej ulicy, w obcym mieście, całkiem sama, przez co poczuła się nieswojo. Momentalnie opuścił ją głód.  Schowała bułkę do torby i zadzwoniła po taksówkę.
______
Usiadła wyprostowana na wygodnym krześle z czerwonym obiciem.  Obok niej siedziała cała jej grupa, koledzy i koleżanki ze szkoły, lecz ani trochę ją to nie uspokoiło. Niewiele o nich wiedziała. Przed nimi stali dwaj, ubrani w garnitury, mężczyźni w średnim wieku. Trzymali kartki, na których, jak mniemała, mieli dane o uczestnikach wymiany. Punktualnie o godzinie 10 zaczęli odczytywać dane, potem zaś informowali o miejscu praktyk. Każda osoba ponownie dostała regulamin, miejsce i czas wizyt w izbie konsularnej, rozkład zajęć językowych. Kiedy przyszła kolej na Nicole, poczuła lekkie ukłucie w żołądku. ‘ Nicole Waldorf, 16 lat. Twoja firma to Syco Music. ‘ Wytwórnia płytowa? Zbieg okoliczności, czy przeznaczenie? Od zawsze kochała śpiewać, jednak nigdy nie uważała, że jest odpowiednio dobra, by zająć się tym profesjonalnie. A teraz, nie dość, że zobaczy przygotowania płyty ‘ od kuchni’, to jeszcze będzie obcować z muzyką na co dzień.  Praca – marzenie. Dostała do ręki karteczkę z napisem ‘ Meeting - 12.30 p.m, Syco Music Entertainment, 9 Derry Street, London.’ Przepełniona szczęściem wybiegła z pomieszczenia. Chciała krzyczeć, płakać, tańczyć i śpiewać. Pierwszą rzeczą, o której pomyślała, to telefon do chłopaka. Musiała podzielić się z nim tak świetną wiadomością. Gdy tylko zadzwoniła, wyćwierkała radośnie:
- Hej kochanie, słuchaj, nie uwierzysz co się stało. Dostałam praktyki w Syco Music, wiesz, ta wytwórnia płytowa. Robią muzykę na światową skalę, od zawsze o tym marzyłam. Czyż to nie cudowne? – powiedziała jednym tchem, a gdy skończyła, głęboko nabrała powietrza. Nawet ono wydało jej się lepsze, gdy była szczęśliwa.
- Wow, to naprawdę super. Słuchaj, musze kończyć, mam trening. Zadzwonię później, pa.
- Kocha…- nie dokończyła.  Usłyszała przerwane połączenie. Trening, dzisiaj? Wydawało jej się, że znała dni, w których chodził na zajęcia z piłki. A może jej się pomyliło, albo jest jakaś zmiana, o której nie wie. Nie zastanawiała się nad tym, uznała, że przecież nic się nie stało.  Prawie że w podskokach przemierzała ulice Londynu. Miała wziąć taksówkę, ale roznosiła ją energia i postanowiła na własną rękę poszukać studia. Słońce zalewało ulicę złotym blaskiem. W powietrzu unosiła się delikatna mgła, choć niebo było bezchmurne. Dotarła nad Tamizę. Zatrzymała się na chwilę, choć nie miała dużo czasu. Była taka piękna, jak zawsze sobie wyobrażała. Kolor miała ciemnoniebieski, wpadający w granat, dostrzegła nawet złote, mieniące się cienie.  Na tafli idealnie odbijało się niebo. Magia. Czuła, że wszechświat jej sprzyja. Tutaj nawet powietrze smakuje inaczej.
____
Za radą kilku przechodniów bezproblemowo trafiła na miejsce. Gdy znalazła się przed budynkiem, na chwilę się zatrzymała. Wstrzymała oddech. Nie mogła uwierzyć, ze to przydarza się właśnie jej. Lekki dreszcz podniecenia i emocji przeszył jej ciało. Uśmiechnęła się do siebie i pchnęła drzwi.
____
- A więc to ty jesteś Nicole Waldorf? – zapytał wysoki, młody mężczyzna, ubrany w garnitur od Gucciego. Całe studio składało się z 4 kondygnacji w wieżowcu w centrum miasta. Z przestronnego holu, wyłożonego perłowego koloru marmurem, rozchodziły się nieco węższe korytarze, pokryte burgundowym dywanem wykonanym z filcu. Jasne ściany oraz ciepłe kolory umeblowania nadawały temu miejscu sympatyczną aurę.
- Tak, to ja. Zostałam przydzielona przez polski konsulat, mam tu pracować. – odpowiedziała dość pewnym głosem, chcąc zrobić dobre wrażenie. Nie mogła dać po sobie poznać, że stres wręcz ją pożerał.
- Nazywam się Nicolas Lawrence, jestem zastępcą kierownika Syco Music. W takim razie proszę za mną. – dziewczyna skinęła głową i szybkim krokiem ruszyła za mężczyzną. Na najwyższym piętrze znajdował się gabinet kierownika, z którego roztaczał się bajeczny widok na okolicę.
-Usiądź proszę – wskazał jej miejsce na beżowej sofie obitej miękką skórą. Nie wiedziała, jak powinna zacząć konwersację. Nigdy nie była na rozmowie kwalifikacyjnej, choć wydawało jej się, że tym razem obejdzie się bez tego – przecież już ma tę pracę.
- W dostarczonych dokumentach zauważyć można, że masz 16 lat. Myślisz, że poradzisz sobie w pracy w takiej wielkiej korporacji? – zapytał Nicolas. Więc jednak to będzie konieczne.
- Choć dokładnie nie wiem, jakie czekają mnie obowiązki, to mogę zapewnić, że postaram się sprostać  im najlepiej jak potrafię. – powiedziała po chwili namysłu. Czuła, jak krew pulsuje w jej skroniach. Nagłe uderzenie gorącego powietrza utrudniło oddychanie, a serce mocno przyspieszyło. Bardzo zależało jej, aby tutaj pracować, ogarniał ją jednak strach, że powie coś nie tak, i zaprzepaści okazję.
- Z przeprowadzonego wywiadu środowiskowego wynika, że jesteś odpowiedzialną, rozważną i dojrzałą dziewczyną. Dlatego postanowiliśmy, że damy Ci szansę. Od dziś będziesz asystentką sekretarza głównego. Mam ogromną nadzieję, że nas nie zawiedziesz. Oto lista twoich obowiązków. Zaczynasz jutro od godziny 12, tutaj masz  identyfikator. Okaż go ochronie, a następnie udaj się do gabinetu 15, znajdującego się na pierwszym piętrze. Tam sekretarz pokieruje twoim dniem pracy. Teraz muszę Cię przeprosić, ale obowiązki wzywają – wyrecytował przemowę, którą zapewne ułożył sobie wcześniej, jednocześnie wręczając jej plik papierów. Odprowadził ją do drzwi, po czym Nikki powolnym krokiem udała się do wyjścia. Wcale nie chciała stamtąd wychodzić, a świadomość, ze od jutra w taki sposób będzie wyglądała jej codzienność, utwierdziła ją w przekonaniu, że marzenia się spełniają.
____

Trójeczka. W czwórce punkt kulminacyjny akcji, so keep reading and waiting. Do następnego. xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz